Od
2007 rozwija się nowa świecka tradycja pod szumnym, dumnym szyldem godzina dla Ziemi. W ostatnią sobotę marca każdy może, w geście troski o Ziemię na godzinę
wyłączyć światło. W medialnie głośną akcje włącza się coraz więcej miast na
całej ziemi także w Polce w tym roku wg WWF akcje wsparło już 47 polskich miast
podczas gdy w 2008 były to tylko Warszawa i Poznań. W serwisach informacyjnych
widzieliśmy obrazki z stolic całego świata pokazujący wygaszanie oświetlenia
symbolicznych miejsc jak opera w Sydney, wieża Eiffla czy pałac Buckingham.
Przy okazji w programach telewizyjnych mogło dojść do sporu między zwolennikami
i przeciwnikami tego typu przedsięwzięć także do kolejnej konfrontacji pro i
kontra wokół tematu globalnego ocieplenia. Zwolennicy akcji projektu
podkreślają jej symboliczny wymiar solidaryzowania się z matką ziemią,
nakłaniania do refleksji nad zmianami klimatu. Z kolei przeciwnicy wytykają
powierzchowny charakter sprawy i zwracają uwagę na znikome realne znaczenie a
nawet wywoływanie skutków przeciwnych do zamierzonych w postaci zwiększonego
poboru mocy. W mojej skromnej ocenie godzina dla ziemi daje pretekst do łatwego
bardzo modnego ostatnio pokazania się jako
obrońca Ziemi (co samo w sobie jest zjawiskiem pozytywnym) i łatwego
odfajkowania tematu, który jest bardziej złożony i wymaga systematycznych działań prowadzonych
każdego dnia.
Rok
2012 to nie tylko olimpiada w Londynie, mistrzostwa Europy w piłce nożnej
(prześmiewczo zwanym festiwalem haratania w gałę) czy zapowiadany koniec świata
ale także rok ogłoszony przez ONZ międzynarodowym rokiem zrównoważonej energii dla wszystkich ludzi. ONZ zwraca uwagę na fakt, że jedna na pięć osób nie ma
dostępu do elektryczności a połowa ludzkości ogrzewa się za pomocą drewna i węgla podczas gdy druga
część trwoni duże zasoby energii poprzez niską efektywność energetyczną. Do
2030 ONZ stawia trzy globalne cele: podwojenie udziału energii odnawialnej podwojenie
tempa poprawy efektywności energetycznej oraz zapewnienie powszechnego dostępu do
usług energetycznych. W przeciwieństwie do godzinnej akcji WWF podkreślenie
ważności zrównoważonej energii przez ONZ nie jest aż tak widowiskowe i
spektakularne ale powinno przynieść lepsze efekty.
Godzina
dla Ziemi czy rok zrównoważonej energii to małe preludium do tego co nas czeka
czyli ery słońca o czym pisze dwukrotny minister środowiska laureat ekologicznego
Nobla prof. Maciej Nowicki w wydanej 28 marca książce zatytułowanej właśnie „Nadchodzi
era słońca” W wywiadzie dla Instytutu Energetyki Odnawialnej profesor mówi: „jesteśmy
świadkami postępu technologicznego w połączeniu z obniżaniem cen kolektorów
słonecznych, jak i paneli fotowoltaicznych. W moim przekonaniu już w latach
2020–2025 technologie te będą w stanie konkurować cenowo z paliwami kopalnymi
bez żadnych dopłat. A to będzie oznaczało jeszcze szybszy niż dotąd rozwój tego
sektora energetyki.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz